Dzięki sensacyjnemu odkryciu mapy z lokalizacją placówek odbiorczych AK udało się ustalić miejsce zrzutu Cichociemnych na terenie gminy Góra Kalwaria.
Informacja o tym, że placówka o kryptonimie „Kanapa”, na którą dokonano zrzutu Cichociemnych zlokalizowana była w rejonie Baniochy pojawiała się we wspomnieniach skoczków. Próby precyzyjnego ustalenia miejsca placówki były nieudane, gdyż nie znany był żaden dokument, który choćby w przybliżony sposób opisywałby lokalizację „Kanapy”. Dzięki wysiłkowi pracowników Fundacji im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej, w kwietniu br. udało się odnaleźć księgę lotów wraz z mapą z zaznaczonymi placówkami odbiorczymi (na zdjęciu). Na podstawie dokumentacji możemy dokładnie określić, w którym miejscu wylądowali skoczkowie.
Do zrzutu czterech Cichociemnych doszło w ramach operacji Weller 12 w nocy z 16 na 17 kwietnia. Samolot Halifax, który wystartował z włoskiej bazy nadleciał nad polanę położoną nieopodal Baniochy. Z wysokości około 500 m. najpierw w dużym rozproszeniu wyskoczyli spadochroniarze, po czym samolot zawrócił i dokonał zrzutu pieniędzy i broni dla Armii Krajowej. W trakcie operacji cztery zasobniki z bronią uległy uszkodzeniu oraz nie odnaleziono dwóch paczek z częścią pieniędzy (zrzucono ponad 400 000 dolarów). W trakcie operacji Weller 12 na terytorium okupowanej Polski zostali zrzuceni: ppor. Stefan Górski „Brzeg”, ppor. Gustaw Heczko „Skorpion”, ppor. Marian Kuczyński „Zwrotnica”, ppor. Aleksander Tarnawski „Upłaz”. Po zrzucie cichociemni zostali przerzuceni na kilka dni do Warszawy i oddani pod opiekę tzw. „ciotek”, czyli osób które w ramach działań konspiracyjnych, przyjmowały ich do siebie oraz wprowadzały w realia życia w okupowanym kraju. Po adaptacji żołnierze dostali przydziały do okręgów. Panowie Heczko i Tarnawski zostali skierowani do Nowogródka, S. Górski otrzymał przydział do Kedywu w okręgu łódzkim, a M. Kuczyński w okolice Drohobycza. Wojny nie przeżył Marian Kuczyński, który w 1944 r. został aresztowany przez policję ukraińską, a następnie był przekazany w ręce Gestapo. Okoliczności jego śmierci nie są jasne – przypuszczalnie został rozstrzelany lub otruł się w więzieniu. Tragiczne potoczyły się losy Stefana Górskiego, który postanowił ujawnić się w 1945 r. i rozpoczął studia. Aresztowany w 1946 r. pod zarzutem szpiegostwa został stracony w więzieniu na Rakowieckiej 27 września 1948 r. Gustaw Heczko po wojnie osiedlił się w Wyszkowie i pracował jako nauczyciel, a następnie był dyrektorem kilku olsztyńskich zakładów. Z akt przechowywanych w IPN wynika, że współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Zmarł w 1980 r.
Do dziś żyje ostatni Cichociemny Aleksander Tarnawski, który pomimo ukończenia 96 lat cieszy się dobrą kondycją. Po wojnie otrzymał pracę w Polskim Radiu w Warszawie, a następnie przeniósł się na Śląsk, gdzie dokończył przerwane w trakcie wojny studia. Jak sam twierdzi, uniknął represji ze strony władz PRL dlatego, że nie wspominał o swojej przeszłości. Obecnie p. Tarnawski współpracuje z jednostką specjalną GROM, która kontynuuje tradycje Cichociemnych. W 2014 w wieku 93 lat wykonał w tandemie skok na spadochronie, by uczcić pamięć bohaterów.