Pracownicy fundacji Animal Rescue Poland uratowali przed śmiercią psa przywiązanego do drzewa.
Do zdarzenia doszło w minionym tygodniu w Brześcach. Mieszkaniec zajmujący się usuwaniem wnyków zastawianych przez kłusowników zauważył w lesie przywiązanego do drzewa psa. Z uwagi na fakt, że suka była przywiązana drutem i każdy ruch groził jej uduszeniem, mężczyzna zdecydował się poinformować odpowiednie służby. Na miejsce błyskawicznie udali się pracownicy fundacji, to co zobaczyli przeraziło wolontariuszy. Według ich relacji pies został przywiązany w taki sposób żeby każdy jego ruch powodował duszenie. Suka przydrutowana do drzewa krótkim drutem nie mogła się nawet położyć. Według pracowników fundacji pies został celowo pozostawiony daleko od drogi, by skonał. Po przewiezieniu do siedziby fundacji suki lekarze weterynarii usunęli z jej ciała kilkadziesiąt kleszczy.
Bestialskie potraktowanie psa zapewne uszłoby sprawcy bezkarnie, gdyby nie fakt, że pracownicy stwierdzili, że zwierzak został zachipowany. Po sprawdzeniu w bazie danych okazało się, że suczka zarejestrowana jest na Gabinet Weterynaryjny Prima Vet z Konstancina – Jeziorny (właściciel gabinetu prowadzi również komercyjne schronisko dla psów na terenie naszej gminy) trudniący się odławianiem bezpańskich psów na zlecenie okolicznych samorządów. Relacjonujący sprawę wolontariusze fundacji nie kryją oburzenia – właściciel kliniki stwierdził, że oddał psa do adopcji, jednak nie posiadał żadnej umowy, którą mógłby potwierdzić swoją wersję wydarzeń. Po rozpoczęciu poszukiwań pracownicy fundacji odnaleźli na portalu społecznościowym ogłoszenie o zaginięciu psa. Wolontariusze skontaktowali się z potencjalną właścicielką najpierw telefonicznie, a po tym, gdy nabrali podejrzeń, że jest to osoba niedołężna udali się do miejsca zamieszkania kobiety, która potwierdziła, że pies należał do niej i uciekł kilka dni wcześniej. Z uwagi na brak możliwości potwierdzenia relacji weterynarza i właścicielki o zdarzeniu została poinformowana policja.